Ile pieniędzy zabrać do Pragi na wakacje: zakwaterowanie, transport, jedzenie, wycieczki, rozrywka Ile pieniędzy zabrać do Dubaju? Ile pieniędzy trzeba wziąć w Dubaju - wynajem mieszkań, podróże, wycieczki po Paryżu, prezenty i pamiątki
Ceny za przejazd na najpopularniejszych trasach wahają się między 1 a 3 euro, w zależności od odległości, jaką zamierzamy przemierzyć. Jeżeli zdecydujesz się na skorzystanie z usług taksówkarza, to ceny w Czarnogórze są dość zróżnicowane, a za każdy przejechany kilometr zapłacimy 0,5 – 1,2 euro.
Ile zabrać koron na 4 dniowy wyjazd do Czech . ? Ile zabrać koron na 4 dniowy wyjazd do Czech . ? 1 korona to 16 groszy . To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać
ILE PIENIĘDZY NA WYJAZD: najświeższe informacje, zdjęcia, video o ILE PIENIĘDZY NA WYJAZD; Ile pieniędzy na wyjazd?
Wiele osób, które jeszcze nie było w Krakowie zastanawia się ile pieniędzy trzeba na wyjazd do Krakowa. Ile kosztuje weekend w Krakowie? Ile trzeba wydać na romantyczny wyjazd do Krakowa? Spróbujmy sprawdzić ile trzeba zapłacić i ile kosztuje weekend w Krakowie dla dwojga albo z dzieckiem. Czy w Krakowie jest drogo?. Dowiedz się więcej.
Ile pieniędzy zabrać na Mauritius? Walutą obowiązującą na Mauritiusie jest rupia maurytyjska (MUR). Na dany moment zestawienie wygląda następująco: 1 MUR = 0,1045 PLN (kurs z dnia 21.12.2017). Każdy, kto uwielbia przemierzać długie trasy autobusem, będzie miał możliwość podróżowania za przysłowiowe „grosze” – transport
SJES0. Pieniądze na podróże – skąd je brać? Niby w Polsce o pieniądzach mówić się nie lubi, ale gdy przychodzi co do czego, to każdy chciałby wiedzieć „Jak oni to robią, że tyle podróżują i skąd biorą na to pieniądze?” i co ważniejsze „Co muszę zrobić, żeby mieć tak samo lub lepiej?”. Odpowiedzi na te pytania były już w Internecie omówione wielokrotnie. Jednak musimy wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze do tej popularnej ostatnio dyskusji, gdyż na tą sprawę patrzymy z trochę innej strony. W pewien sposób czujemy się zobowiązani wobec Was do podzielenia się sposobami, które umożliwiają nam częste podróże. Skoro zachęcamy i namawiamy do wyjazdów, to musimy też odpowiedzieć na pytanie – jak? Od razu zaznaczamy, że to nie jest artykuł dla osób, które nie muszą się przejmować wyjazdowym budżetem, które podróżują często i bez ograniczeń, mogą sobie pozwolić na kupowanie biletów w ostatnim momencie, spanie w porządnych hotelach, jedzenie w restauracjach, korzystanie z najdroższych atrakcji. Ten wpis jest dla osób, które pragną podróżować, ale za bardzo nie wiedzą jak się za to zabrać, bo ciągle brakuje pieniędzy, czasu, odwagi. Oczywiście nie chodzi tu o to, że osoba, która jest zamożna i może sobie pozwolić na luksusowe wakacje, nie odnajdzie w tym artykule inspiracji. Znajdzie, jednak niektóre nasze sposoby mogą się okazać dla niej po prostu nieprzydatne, bo zwyczajnie nie musi się już takimi sprawami przejmować. Skąd pieniądze? Zacznijmy od tego, że nikomu nie zaglądamy do portfela – kto, jak, gdzie i za ile podróżuje, to nasza prywatna sprawa. Można dobrze zarabiać, oszczędzać, polować na promocje, wygrać na loterii, wyprzedawać majątek, być zamożnym, dostać bilety w prezencie urodzinowym, albo po prostu – zastrzyk gotówki od rodziny, stypendium czy premię w pracy. Jest to dość oczywiste – jeśli chcesz jeździć, coś tam zawsze musisz mieć. Nawet jak pojedziesz stopem, nawet jak będziesz spać u znajomych – człowiek musi chociażby jeść i pić, a skoro już gdzieś jedzie, to z pewnością nie chce sobie żałować i np. nie wejść do jakiejś płatnej atrakcji. Pracujecie, ale to nie starcza? Na pytanie „skąd masz pieniądze na podróże?” odpowiedź jest bardzo zaskakująca. Na pewno się jej nie spodziewacie. Także przygotujcie się na niemałe zaskoczenie. Siedzicie? Otóż, aby móc podróżować najpierw trzeba… zarobić. Szokujące prawda? Bo przecież skoro wyjeżdżamy z domu tyle razy w ciągu roku, to albo te pieniądze niezasłużenie dostaliśmy, albo je komuś ukradliśmy. Albo mamy ukrytą fortunę, o której nikt nic nie wie. A tak serio, to żeby jeździć, trzeba mieć jakiś stały, systematyczny dochód, który nam to umożliwi. Jak sobie na podróż sami nie zapracujemy, to nigdzie nie pojedziemy. Oczywiście, można mieć inne źródła dochodu – wszystkie inne przypływy gotówki – prezenty, premie świąteczne, kasa uzyskana ze sprzedaży, oszczędności, odziedziczony spadek, finansowanie przez rodzinę. Są to niestety sumy dodatkowe i nieoczywiste, które nie zdarzają się na co dzień, chociaż są cudownym zastrzykiem dla naszego podróżniczego budżetu. Jednak dla większości z nas to zawsze praca będzie podstawowym źródłem utrzymania – także w podróży. Ale zaraz powiecie, że zarabiacie za mało, by móc podróżować. Więc co jeszcze? Oszczędzacie, ale wciąż macie za mało? Sprawa tak oczywista, że aż ciężko tu coś odkrywczego napisać. Odkładając pieniądze do skarbonki jesteśmy w stanie zrealizować nasze podróżnicze marzenia. Im więcej uzbieramy, tym dłuższe i dalsze mogą być nasze wyjazdy. Kolejne powiedzenie – grosz do grosza i będzie… podróż! I w tym wypadku pewnie macie zastrzeżenia – powiecie, że przecież oszczędzacie i nic z tego nie wychodzi. Jesteście w stanie odłożyć w ciągu roku np. 1000 zł. A za tyle nie polecicie np. do Ameryki Południowej. Pracujecie, oszczędzacie, chcecie podróżować. Ale to ciągle za mało. Marzycie o dalekiej podróży do Ameryki, z której nic nie wychodzi, bo ciągle brakuje Wam pieniędzy na bezpośredni lot czy domek przy plaży. Wiecie co trzeba w takim momencie zrobić? Zejść na ziemię. Najwyższa pora zmienić oczekiwania Nie stać Was, żeby teraz jechać do Argentyny? Zaplanujcie tańszą i bliższą podróż. Sprawdźcie, które kraje są najtańsze do podróżowania. Tanio jest w Tajlandii, za niewielkie pieniądze można dolecieć do Wietnamu, Kazachstanu, czasem Indii. Nie wspominając już o Maroku, Izraelu, Gruzji i krajach europejskich. Czy podróż w te miejsca byłaby taka zła? Bo nie jest Waszą wyśnioną Ameryką? Kto powiedział, że musicie zaczynać z grubej rury? My zanim polecieliśmy na inny kontynent również przebieraliśmy dość długo nogami i minęło sporo czasu, zanim nam to się udało. To nie jest tak, że rezygnujemy z marzeń, ale warto liczyć siły na zamiary. Czy nie lepiej odłożyć podróż na Islandię na późniejszy termin, żeby móc oszczędzić więcej, a nie pchać się tam teraz, kiedy z funduszami kiepsko, męczyć się cały wyjazd, jeść tylko konserwy i zamartwiać, że nie starczy nam pieniedzy do końca pobytu? Wolimy pojechać do Albanii lub gdzieś gdzie jest tanio i stać nas na fajne wakacje. Islandię zostawiamy na taki moment, kiedy będziemy bogaci 😀 Jak już jechać, to z przytupem. Na wszystko przyjdzie czas – na podróż na Islandię również. Teraz cieszmy się tymi możliwościami, które są w zasięgu ręki. Priorytety To najistotniejszy element tej układanki. Umiejętne wyznaczanie sobie priorytetów jest kluczem do sukcesu. Ten element umożliwia nam właśnie tak liczne podróże. Załóżmy, że z wypłaty pozostaną Wam wolne środki w sumie 500 zł. Rozdysponujecie je na różne rzeczy – na wyjście do restauracji, na weekednową balangę (na których nawiasem mówiąc, często wydaje się więcej, niż kosztuje weekendowy wypad za granicę), wizytę u fryzjera, zakupy i inne tego typu zachcianki. Nie ma szans, żeby zostało coś na wyjazd. My zmieniamy kolejność, przestawiamy myślenie. Na pierwszym miejscu stawiamy podróż. Kupujemy bilety, rezerwujemy noclegi, odkładamy gotówkę na wyjazd. Dopiero kiedy coś z tej sumy zostanie (a najczęściej nie zostaje :D), myślimy o nowych butach lub pójściu na koncert. Zadaj sobie pytanie: Czy koniecznie muszę iść ze znajomymi na piwo do drogiego baru? Może zaproponuję im wyjście na Wyspę Słodową albo zaproszę do siebie? Czy naprawdę potrzebuję nowych butów? Torebki? Sukienki? Czy na pewno muszę zjeść dzisiaj w tej restauracji, może pójdę do tańszej za rogiem? Czy koniecznie muszę iść na film do kina, skoro grają same gnioty, może obejrzę coś w sobotę podczas kina plenerowego na dachu centrum handlowego? Czy naprawdę potrzebuję samochodu w mieście, gdzie funkcjonuje komunikacja miejska i posiadam własny rower? Czy nie przeżyję bez czekolady tego dnia? Przewartościowanie Przewartościowujemy swoje życie i tym o to sposobem okazuje się, że wiele rzeczy/czynności wcale nie jest nam niezbędnych do godziwej egzystencji. Taki minimalizm życiowy jest ogromną zaletą. Ważniejsze jest to, żeby wyjechać, zobaczyć, poczuć, poznać, porozmawiać. Inwestujemy w wspomnienia, nie rzeczy. Wybieramy doświadczanie, nie kolekcjonowanie przedmiotów. Fryzura zaraz się rozwali, lakier do paznokci wyblaknie, film na dobrą sprawę można obejrzeć w domu. I tu nie chodzi o wyrzekanie się wszelkich przyjemności i wiedzenie pustelniczego życia. Po prostu przy każdej takiej sytuacji warto się zastanowić, czy naprawdę jest to rzecz/czynność, której potrzebujemy. Jeżeli komuś tak naprawdę zależy na podróżach lub konkretnej podróży, będzie w stanie robić takie wyrzeczenia, które w świetle późniejszych przeżyć w trakcie wyjazdu i tak kompletnie tracą na znaczeniu. Wiem, że możecie powiedzieć, że nam łatwo tak mówić, bo podróż jest dla nas największą przyjemnością i nie czujemy się tak, że na coś innego omija, skoro nie za bardzo nam na tym zależy. Pewnie, że czasem jest szkoda, kiedy widzimy piękne sukienki na sklepowych wystawach, zadowolonych ludzi w porządnych restauracjach, ludzi dojeżdżających do pracy własnymi samochodami. Ale każda chwila podczas podróży nam uświadamia, że to wszystko było tego warte i niczego nie żałujemy. I jeśli ktoś myśli podobnie, że chciałby podróżować i jest to jego największe marzenie – wszystkie inne zejdą na dalszy plan. Pieniądze są – ale nadal za mało? Poprzednie punkty umożliwiają nam zebranie jakiejś potrzebnej sumy na wyjazd. Kiedy zadbacie o podstawy, czyli o dochód z pracy (lub z innego źródła), oszczędność i zmianę priorytetów, uzyskacie jakąś kwotę, którą możecie przeznaczyć na podróż. I teraz przechodzimy do sedna sprawy – zdradzimy Wam pewien sekret. Pytanie nie sprowadza się do tego, skąd pieniądze brać, ale jak je spożytkować. W tym zdaniu zawarty jest nasz główny sposób na podróżowanie. Omówmy to na przykładzie. A więc mamy wypłatę. Umówmy się, że zarobiłeś 1000 zł. Ale jak rozdysponować te pieniądze? Myślisz „Za taką sumę mogę pojechać w miejsce X na tydzień czasu. Super. Ale Wy za taką samą sumę zorganizowaliście 4 wyjazdy”. Więc myślisz – Jak to możliwe? Niczym specjalnym się nie różnimy. Nie mamy lepszej pracy od Ciebie. Ba, nawet jesteś przekonany/na, że zarabiasz o wiele więcej od nas. Nie mamy bogatych rodziców, nie wygraliśmy na loterii. Więc jakim cudem za taką samą kwotę Ciebie stać na jeden, góra dwa wyjazdy, a my średnio raz w miesiącu pakujemy walizki? I tu dochodzimy do sedna sprawy. Do naszego złotego rozwiązania. Rozwiązania, które daje nam możliwość częstych wyjazdów i poznawania świata częściej, niż raz do roku. Mianowicie, rezygnujemy z komfortu. Komfort w podróży – czy nas na niego stać? A teraz zadaj sobie pytanie – na ile jesteś zdeterminowany, żeby poznawać cały świat? Na ile zależy Ci na podróżowaniu? Na ile kochasz ten moment, gdy z ciężkim plecakiem na plecach zamykasz drzwi od mieszkania i wyruszasz w nieznane? W odpowiedzi na to pytanie kryje się nasze rozwiązanie. Oczywiście, możemy za te konkretne 1000 zł pojechać do Mielna, zabawić się, spać w wygodnym hotelu, jeść w restauracjach 3 razy dziennie i ogólnie tarzać się w gotówce. My jednak robimy inaczej. PRZYKŁAD I – Transport. Lecimy ekskluzywnymi liniami czy tanim i niewygodnym Ryanairem? Opcja 1. – bilet w jedną stronę pochłonie większość naszego budżetu. Na miejscu będziemy mogli zostać jakieś 2,3 dni, nie wejdziemy do żadnej płatnej atrakcji, a żywić będziemy się poranną rosą. Opcja 2. – wybieramy tanią i niewygodną linię, na miejscu możemy zostać dajmy na to tydzień, zobaczymy rzeczy, o których marzyliśmy od dawna i spróbujemy miejscowych specjałów. Lecimy bezpośrednio czy z przesiadkami? Pierwszą czy drugą klasą? Dłuższą czy krótszą trasą? Odpowiedź zawsze będzie ta sama – ta gorsza. Ta mniej komfortowa. Bo rezygnując z wygodnego przejazdu, zyskujemy więcej czasu i możliwości w miejscu docelowym. PRZYKŁAD II – Nocleg. Śpimy w hotelu z pełnym wyżywieniem i prywatną łazienką czy w hostelu, w pokoju kilkuosobowym? Opcja 1. Nocleg w hotelu pochłania większość naszego budżetu. Na miejscu nie możemy sobie pozwolić na to, na co mieliśmy ochotę. Opcja 2. Wybieramy tani hotel, hostel, namiot, wolontariat czy couchsurfing. I nie jest komfortowo. W hostelu śpimy w jednym pomieszczeniu z dziesiątkiem obcych osób, mamy dla siebie tylko jedną łazienkę I zero prywatności, a często i nieprzespane noce, bo sąsiad nad głową śpiewa przez sen. A teraz się zastanówmy – ile dzięki temu zyskujemy? Dzięki temu będziemy mogli sobie pozwolić, żeby wjechać na szczyt wieży Eiffla, wejść do wymarzonego muzeum, zostać we Włoszech o tydzień dłużej czy spróbować orientalnej kuchni. Powyższe dotyczy wszystkich kwestii związanych z finansami. Nie zjemy dzisiaj obiadu w żadnej knajpie, za to zrobimy tosty w hostelowej kuchni. Dzięki temu będziemy mogli popłynąć gondolą w Wenecji. Coś za coś. Oddajemy komfort fizyczny w zamian za komfort psychiczny. Na tyle zależy nam na poznawaniu świata, że wolimy się przemęczyć w wieloosobowym pokoju, nie jeść przez 3 dni ciepłych posiłków czy męczyć się w 30 – godzinnej podróży, niż siedzieć w domu. Czy warto się tak męczyć? Dochodzi do paradoksu – chcemy jechać w podróż i mieć wygodnie – spać w super hotelu, lecieć bezpośrednio drogimi liniami i nagle okazuje się, że jednak nas na to nie stać. Co wtedy? Zostajemy w domu? Drugą opcją jest czasowa niewygoda i wyjazd bez względu na wszystko. Bo czy to w ostatecznym rozrachunku jest to takie istotne? To jak dojechaliśmy, to, że trochę bolą plecy od ciężkiego plecaka? O tym się zapomina. Pobyt na miejscu rekompensuje wszystko. Takie minimalistyczne podejście do życia i podróży wiele uczy. Nagle się okazuje, że człowiek jest w stanie (albo i nie, różnie bywa) obyć się tydzień bez Internetu, spać w niewygodnym namiocie czy wytrzymać dłużej niż się powinno bez prysznica (tego akurat nie lubimy :D). Przez to jeszcze mocniej docenia się wszystko, co się wiąże z podróżą. Samo dotarcie na miejsce jest jak zdobycie Everestu, każdy szczegół, każde miejsce które widzicie, każdy pyszny posiłek, którego spróbujecie, każda osoba którą poznacie – CIESZY BARDZIEJ. Intensywniej przeżywa się całą drogę i pobyt w miejscu docelowym. Nagle zaczyna się doceniać takie drobne szczegóły, na które nie zwracamy uwagi będąc w domu. Umiemy to docenić, że gdzieś jesteśmy. Pytanie: Co jest dla nas ważniejsze? Wygodny i luksusowy pokój czy sam fakt przebywania w jakimś wspaniałym miejscu? Bo umówmy się, nie jedziemy na drugi koniec świata po to, żeby swoje wakacje przeżywać w pokoju. Pokój ma być tylko miejscem, gdzie się wyśpisz, zostawisz bagaż i się wykąpiesz. Reszta nie ma znaczenia. Nie będziemy oglądać ścian tego pokoju, tylko wszystko to, co poza nim. Czyli biura podróży i ekskluzywne wyjazdy są złe? Zaznaczamy, że nie chodzi nam tu o to, że tylko taki sposób podróżowania jest tym właściwym, a ludzie, którzy korzystają z pięciogwiazdkowych hoteli to potwory. Oczywiście nie ! Możemy tylko zazdrościć takim osobom. Jeśli możecie sobie pozwolić na co najmniej jeden wyjazd w miesiącu i korzystanie z samych wygód, ten artykuł Was nie dotyczy. Sami nie obrazilibyśmy się, gdybyśmy mieli taką możliwość. Brzmi to jak bajka – możesz jechać w każdej chwili gdzie chcesz, kiedy chcesz, nie martwiąc się o to, że bilety kupione na ostatnią chwilę będą niebotycznie drogie. Póki co, gdy jesteśmy jeszcze studentami i początkującymi pracownikami, brzmi to dla nas jak nieosiągalna, acz wymarzona bajka. Ale czy jest to powód, dla którego wyrzekniemy się podróży? Czy tylko i wyłącznie dlatego będziemy siedzieć w czterech ścianach narzekając, że „ten to ma dobrze. Do Tajlandii znowu poleciał, ciekawe skąd ma kasę” ? Za bardzo nam zależy. Potrafimy wyrzec się komfortu, a w zamian za to otrzymujemy od losu miliony bezcennych przeżyć, o których będziemy pamiętać do końca życia. Będziemy wspominać właśnie je, a nie to, jaki kolor miały ściany w hotelu i czy stał w nim telewizor. Albo czy mamy pokój z widokiem na ocean. Czy nie lepiej po prostu pójść nad ten ocean? Wymieniamy wygodę na przygodę Dzięki temu możemy niemal w każdej chwili powiedzieć „ hej, jedziemy do Wiednia? Mamy 2 tygodnie do wyjazdu, uda nam się uzbierać trochę kasy, wezmę toster z domu a Ty zaklep dwa łóżka w hostelu”. A jeżeli zdarzy się sytuacja, że możemy spać w pokoju z widokiem na ocean lub zjeść kolację w fajnej restauracji – Boże, jak to cieszy! Gdy stoimy przed wyborem – komfort w domu a niewygoda w podróży, odpowiedz może być tylko jedna. Niewygodą byłoby zbyt długie siedzenie w jednym miejscu i stagnacja. To nasz sposób na częste podróżowanie, na ten moment najlepszy. Może za kilka lat nie będziemy musieli się przejmować takimi sprawami. Może będzie nas stać na loty Emiratesami w każdy zakątek świata. Łapiemy okazje Szukamy tanich lotów, latamy tanimi liniami, śpimy w hostelach, szukamy bezpłatnych atrakcji (a z płatnych wybieramy zazwyczaj te, które najbardziej chcemy zobaczyć), często gotujemy sami lub jemy w plenerze (a za to co jakiś czas możemy zjeść coś w jakimś super miejscu – wszystko zależy od cen w miejscu, w którym jesteśmy). Bardzo dużo czasu poświęcamy na przeglądanie blogów podróżniczych i poszukiwanie inspiracji. Nie wybieramy się w podróż do USA, bo takie mamy widzi mi się, a pieniędzy brak. Kierujemy się w miejsca, które są stosunkowo tanie, gdzie można tanio dotrzeć i żyć lub gdzie akurat znaleźliśmy tanie połączenia lotnicze. Gdy podróżujemy w pojedynkę, śpimy w hostelach, ponieważ płacenie za pokój prywatny się nie opłaca. Podróżujemy z przesiadkami, metodą żabich skoków, lotami łączonymi (we wrześniu lecimy do Azji z 3 przesiadkami :D). Na miejscu wybieramy najtańszą formę transportu. Miasta zwiedzamy pieszo, bo i wtedy można najwięcej zobaczyć. Ogólnie rzecz biorąc, korzystamy z dobrodziejstw internetu, który niezliczoną ilość razy podsunął nam rewelacyjne promocje, inspiracje, pomysły. Loty Uparłeś się, żeby spędzić wakacje na Mauritiusie. Bilety horrendalnie drogie, nie ma sposobu na tani transport na wyspę. Rozpaczasz, bo co zrobić, nie masz planów na wakacje. Nagle znajdujesz bilety do Tajlandii. Co zrobisz? Dalej obstajesz przy Mauritiusie czy łapiesz okazję i lecisz do Tajlandii? Czy wakacje w Tajlandii byłyby naprawdę takie tragiczne? My nie wymyślamy sobie kierunków i nie szukamy konkretnych lotów. To promocje lotnicze determinują kierunki naszych podróży. Obserwujemy wyszukiwarki lotów, fanpage linii lotniczych, bierzemy udział w konkursach podróżniczych, latamy z przesiadkami, z innych miast i krajów, z długimi postojami (na zwiedzanie, dodatkowy plus!) w miastach przesiadkowych, tanimi liniami lotniczymi, tylko z bagażem podręcznym, poza sezonem, kupując bilety z wyprzedzeniem (najlepiej w styczniu lub listopadzie) , nieustannie szukając nowych połączeń i nowych inspiracji, korzystając z trybu incognito – przestrzeganie każdej z tych zasad umożliwia nam tak dużo latać. Jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, że założyliśmy sobie z góry kierunek wyjazdu, odpaliliśmy wyszukiwarkę i znaleźliśmy od razu loty w interesujące nas miejsce w dogodnym terminie i w dobrej cenie. Zazwyczaj są to miesiące polowań lub łapanie szybkich i niespodziewanych okazji. W tym roku udało nam się kupić np. Bilety do Hong Kongu za 320 zł, do Albanii za 70 zł, Maroka za 90 zł. Jest to bardzo obszerny temat, o którym rozpisujemy się w przewodniku, gdzie krok po kroku tłumaczymy w jaki sposób kupować tanie bilety. Link- Transfer z lotniska Załóżmy, że przylatujesz do Agadiru w Maroku. Wszyscy taksówkarze pod lotniskiem krzyczą, że żadnego autobusu spod lotniska nie ma. I w sumie to prawda. Spod samego terminalu nic nie jeździ. Jesteś wygodny, to weźmiesz taksówkę, zapłacisz 200 dirham (80 zł) i dojedziesz pod sam hotel. Jesteś sprytny i cierpliwy – wyjdziesz z lotnika, przespacerujesz się kilka minut, dojdziesz na główną drogę pod lotniskiem i poczekasz. W końcu przyjedzie autobus miejski, który z przesiadką zawiezie Cię do miasta za pare złotych. Niewygodnie? Niespecjalnie. A zależy Ci na wyjeździe? To pojedziesz i tak. Możesz też zapytać na dziesiątkach grup podróżniczych, czy ktoś nie leci tym samym samolotem i nie chce się złożyć na taksówkę, ewentualnie zrobić to w samolocie lub pod lotniskiem. Można też złapać stopa. Często wystarczy poszukać i popytać, a okazuje się, że nie trzeba przepłacać, bo skądś odjeżdżają tańsze autobusy czy pociągi. Noclegi Najczęściej korzystamy ze strony Wpisujemy interesujące nas miejsce i datę, kiedy wyświetlają się wyniki, klikamy opcję „pokazuj według ceny – od najniższej”. Dzięki temu znalezienie odpowiedniego noclegu zajmuje kilka minut. Z reguły nie jeździmy też w drogie miejsca, więc nie mamy aż takiego problemu ze znalezieniem noclegu w rozsądnej cenie. Kiedy podróżujemy w pojedynkę, zawsze wybieramy hostele ( hostelbookers). Gdy nie możemy znaleźć odpowiednich dla nas cen, bo gdzies jest po prostu za drogo, sprawdzamy Airbnb i Couchsurfing. Może w danym miejscu mieszka Wasz znajomy albo rodzina? Warto zapytać, czy przygarnie Was pod swój dach. Jeśli jest naprawdę źle, stawiamy na namiot (chociaż w naszym przypadku zdarza się to niezwykle rzadko. Jednak jest to ogromna oszczęność, zwłaszcza w takich miejscach jak np. Islandia). Namiot będzie dobrym rozwiązaniem w krajach, gdzie legalnie można się rozbijać lub pola namiotowe są bezpłatne. Wolontariat – Opcji mamy setki. Ostatnio poznaliśmy dziewczynę, która dzięki temu, że studiowała coś związanego z biologią, dostała się na roczny wolontariat w chińskim Chengdu, gdzie opiekowała się pandami. Wystarczyła dobra wola i wysłanie maila. Organizacji zajmujących się wolontariatem jest mnóstwo. Wystarczy trochę poszperać w internecie i popytać na podróżniczych grupach. Workaway – Dużo osób korzysta z serwisu WorkAway, czyli portalu oferującego wolontariat. Na tej stronie ludzie z całego świata proponują Ci darmowy nocleg (Często z wyżywieniem) w zamian za pomoc np. przy budowaniu altanki, wyprowadzaniu psów, sprzątaniu pokoi, gotowaniu obiadów, robieniu zakupów, nauce języka, malowaniu domu itp. Najważniejsze, że na taki wyjazd możesz pojechać na dłużej – często nawet na kilka miesięcy. W ten sposób można spędzić cudowny miesiąc w Toskanii czy innym miejscu na świecie poznając lokalną kulturę od środka. Link – Trusted Housesitters – Lecisz do Australii, USA, Anglii czy Kanady i nie stać Cię na nocleg? Na to też jest sposób. Słyszeliście kiedyś o stronie, na której ludzie wyjeżdżający na wakacje oferują nocleg w swoim domu w zamian za opiekę nad swoim pupilem? Opcja jest lepsza niż na couchsurfingu, bo macie zazwyczaj cały dom lub mieszkanie dla siebie, nie krępuje Was obecność gospodarza. W zamian za to musicie nakarmić koty lub wyprowadzić psa na spacer. Ten portal najprężniej rozwija się w takich krajach, jak Australia czy Anglia, co jest dla nas zaletą, bowiem w tych państwach jest po prostu drogo. Link – Wyżywienie Szukamy rekomendacji w internecie, pytamy znajomych, sprawdzamy grupy podróżnicze, przeglądamy Tripadvisora pod kątem cen i lokalnych dań, robimy rekonesans przed wyjazdem. Dzięki temu już przed podróżą mamy zaznaczone miejsca, gdzie warto zjeść i dobrze i tanio. A najlepiej lokalnie. Dlatego prawie nigdy nie jemy przy głównych atrakcjach turystycznych, ponieważ one są z reguły nastawione na turystów, najczęściej drogie i niestety często jedzenie jest bardzo marne. Staramy się szukać miejsc, gdzie widać miejscowych. Jeśli oni tam jedzą, to my też możemy. Mieszkańcy stołujący się w danej restauracji, są dla niej najlepszą rekomendacją. Staramy się wybierać noclegi z udostępnioną kuchnią lub aneksem kuchennym. Wtedy nie musimy każdego posiłku spożywać w restauracjach. Śniadanie robimy sami, a obiad lub kolację jemy na mieście. Przekąski w ciągu dnia kupujemy w tanich supermarketach typu Lidl. Do tej pory nie jedliśmy lepszego śniadania, niż to w Wenecji – siedząc na ziemi, tuż nad kanałem, z widokiem na Canal Grande i wcinając bagietki z mozzarelą, pesto i pomidorami. A teraz ciekawy temat do przemyśleń. Słyszeliście może o freeganiźmie? To styl życia sprzeciwiający się konsumpcji i materializmowi, a także zbyt dużej produkcji żywności i jej marnowaniu. Ludzie nazywający się freeganami próbują zwrócić uwagę na ten problem poprzez ograniczenie własnych wydatków na żywność, po przez korzystanie z tego, co wyrzucają supermarkety, a co jest najczęściej nadal zdatne do spożycia. Jak to się ma do podróży? Wielu podróżnikó funkcjonuje w ten sposób, że odwiedza taki supermarket, wybiera z mnóstwa dobrych jeszcze prodktów różne artykuły spożywcze i w ten sposób żywi się w podróży. Sklepy wyrzucają często produkty dobre, ale tylko uszkodzone, takie których termin ważności dopiero się zbliża. Więcej na ten temat pisał autor bloga Kołem się toczy. Link – Transport Staramy się wybierać najtańszą opcję. W Albanii i Maroku były to autobusy, w Chinach będą to pociągi. Jeśli macie trochę wolnego czasu, warto zajrzeć na grupę „Non – stop w drodze”. Ogłaszają się tam osoby, które jadą do lub z Polski gdzieś do Francji, Anglii, Niemiec i innych krajów i kogoś ze sobą zabierają. Za darmo. Taka współczesna forma autostopu. Jeśli się da, korzystamy z tanich linii lotniczych (np. na terenie Włoch może się okazać, że taniej będzie lecieć Ryanairem niż jechać drogą lądową) lub autobusowych (np. Flixbus. Dosłownie wczoraj udało nam się kupić dwa bilety z Wrocławia do Warszawy za 1,90 zł). Na uwagę zasługuje też BlaBlaCar, gdzie często można znaleźć relatywnie tanie przejazdy. Na przykład, przejazd z Wrocławia do Drezna pociągiem kosztuje 80 zł w jedną stronę, a w serwisie BlaBlaCar można znaleźć przejazdy już od 35 zł. Miasta zwiedzamy z reguły pieszo. Z metra i autobusów korzystamy w ostateczności. Bagaż Tylko i wyłącznie podręczny. Dzięki temu jesteśmy w stanie sporo zaoszczędzić. Nie dość, że ulga dla portfela, to jeszcze mniej dźwigania. Sezon Podróżujemy poza sezonem. Jadąc do Włoch w Sierpniu macie pewność, że wydacie małą fortunę. Poza sezonem jest zawsze taniej, swobodniej, spokojniej, jest mniej turystów, a pogoda często jest lżejsza i bardziej znośna – same plusy. Przykładowo, końcówkę listopada 2017 roku spędziliśmy na Santorini (przy temperaturze 20 – stopniowej), gdzie dolecieliśmy z przesiadką w Atenach za 156 zł w dwie strony. Atrakcje Tutaj trzeba sobie wszystko przekalkulować. Może warto kupić kartę miejską/muzealną, dzięki której zwiedzimy więcej za mniej? Może jakieś muzeum przewiduje darmowe wejścia w niedzielę lub inny dzień tygodnia? Gdzieś mają zniżki lub darmowe bilety dla studentów? Gdzieś dzieci wchodzą za darmo? Może jest Noc Muzeów w danym mieście i wszyscy wszędzie wchodzą za darmo? Zawsze sprawdzamy ceny przed wyjazdem i konkretne miejsca, opinie o nich. Im szybciej będziemy świadomi cen, tym szybciej zaczniemy oszczędzać, a tym samym też oszczędzimy więcej i będziemy mogli wejść do większej ilości atrakcji. Bo kto by chciał zapłacić kilkanaście euro za jakąś badziewną atrakcję. Dużo liczymy – może zamiast do tego miejsca da się w tej samej cenie wejść do dwóch innych? Na tej jednej atrakcji zależy Ci tak bardzo, że jesteś gotowy zrezygnować z innych? Wybierz te miejsca, które Cię najbardziej interesują. Zwłaszcza, jeżeli istnieje prawdopodobnieństwo, że kiedyś do tego miejsca będziesz mógł wrócić. Biura podróży Nigdy nie jeździmy z biurami podróży. I nie dlatego, że mamy coś przeciwko. Sami widzimy, jak dużo czasu zajmuje zaplanowanie wyjazdu, więc absolutnie nas nie dziwi, że ludzie pracujący i często też wychowujący dzieci, po prostu nie mają siły i czasu, a czasem też umiejętności, by taki wyjazd zaplanować. W końcu wakacje to wakacje, człowiek chce odpocząć. Nie jeździmy z biurami, bo pomijając już kwestię, że nie lubimy dostosowywać się do grupy, to jest to po prostu za drogie. Obecnie przez internet można zaplanować niemal każdą podróż – kupić bilety lotnicze, zarezerwować noclegi, wykupić wycieczki organizowane na miejscu, znaleźć przewodników, odpowiednie restauracje, załatwić sprawy wizowe czy wykupić ubezpieczenie. Wszystko możemy zrobić sami, wystarczy trochę cierpliwości, czasu i wiary w siebie. Często po powrocie z wyjazdu porównujemy swoje trasy i wydatki z samodzielnej podróży z tymi proponowanymi przez biura. Zawsze wychodzi taniej robiąc to samemu. Jeśli jesteście osobami, które po prostu chcą pojechać na wakacje, odpocząć, zobaczyć kawałek świata, ale nie mają takiego parcia na szkło, by robić to kilkanaście razy do roku, to biuro podróży wystarczy. Ale w momencie, gdy chcecie podróżować naprawdę dużo, co najmniej kilka razy do roku, wycieczki zorganizowane stają się już trochę problematyczne – zapłacić za każdą około 4 tysiące złotych (to średni koszt wyjazdów z biurem), przy założeniu, że chcecie pojechać gdzieś co najmniej kilka razy w roku? Trochę dużo. Wszystkie te opcje sprowadzają się do jednego – do rezygnacji z komfortu. Trzeba poświęcić trochę czasu na szukanie, czytanie, planowanie. Nie lecimy tam gdzie akurat chcemy, nie wypożyczamy auta, nie wchodzimy do pierwszej lepszej restauracji, upychamy cały bagaż w niewielkim plecaku. Może to i niewygodne, ale na ten moment – najlepsze. Bo daje nam szansę na wyjście z domu i umożliwia podróżowanie. Wykorzystaj życiowy moment, w jakim akurat się znajdujesz Dobrze jest być świadomym możliwości, jakie nam daje życie. Jesteś studentem? Korzystaj ze zniżek. Właśnie skończyłeś 18 lat? Unia Europejska przyznaje w dniu 18 urodzin darmowe bilety na pociągi po Europie. Jesteś młodą mamą? W większości linii lotniczych małe dzieci podróżują za darmo, a w ogromnej liczbie atrakcji na całym świecie dzieci otrzymują bezpłatne bilety. Posiadasz jakąś umiejętność, którą można wykorzystać w pracy lub na wolontariacie za granicą? Wykorzystaj ją. Masz rodzinę/znajomych zagranicą? Zapytaj, czy możesz ich odwiedzić. Jak łączymy częste podróże z codziennym życiem? Magda – studiuję, więc jestem bardzo elastyczna. Potrafię wygospodarować czas, co na studiach nie powinno stanowić problemu. Mam trzy miesiące wakacji i wiele wolnych dni w trakcie roku. Jeżeli odpowiednio poukładam sobie zajęcia, tak naprawdę w każdej chwili mogą gdzieś wyjechać chociaż na kilka dni. Jest to ogromne ułatwienie, z którego trzeba korzystać, póki można. Mam legitymację studencką, która uprawnia mnie do wielu zniżek – do podróżowania pociągami za pół ceny, darmowego lub co najmniej tańszego biletu wstępu do wielu atrakcji. Byłam na wymianie w Hiszpanii, a jako studentka mogę również wziąć udział w programie Erasmus. Przez miesiąc mieszkałam w Jerozolimie u polskich sióstr zakonnych, które zawsze potrzebują wolontariuszy do pomocy w robieniu zakupów i sprzątaniu pokoi, w zamian ze dach nad głową i trzy posiłki dziennie. Na pierwszym roku studiów na dobre wyniki w nauce dostawałam stypendium, które bardzo ułatwiało mi podróże po Polsce i okolicznych krajach. Kieszonkowe w liceum czy każdą gotówkę, którą dostawałam np. jako prezent urodzinowy, przeznaczałam na zakup biletów i rezerwacje noclegu w hostelach, a nie przepijałam na kolejnych imprezach. Pierwsze samodzielne (i czasem solo) wyjazdy były blisko, najczęściej tam, gdzie da się dolecieć Wizzairem lub dojechać Polskim Busem (Budapeszt za 15 zł, Berlin za 30 zł, Praga za 2 zł). Internet to niezastąpione źródło informacji i możliwości. Poza tym jestem mózgiem każdego wyjazdu i potrafię wynajdywać ciekawe oferty, tanie loty itp. Na 1. zdjęciu widać, że zawsze podróżuje z małym bagażem. Marcin – ma doskonałą pracę, bo zdalną. W każdej chwili może spakować laptopa i polecieć na drugi koniec świata. Potrzebne jest mu tylko dobre wifi. W zeszłym roku spakował manatki i z dnia na dzień poleciał do Chorwacji. Wstawał o 4 rano, pracował do południa, a resztę dnia poświęcał na zwiedzanie. Plusem jest to, że ma bardzo wyrozumiałych szefów, którzy sami wiele podróżują i nie obchodzi ich to, gdzie Marcin się znajduje – najważniejsze, aby wykonał swoje obowiązki. Poza tym, praca w branży IT jest bardzo intratnym zajęciem i wykonując zawód programisty nie trzeba się specjalnie martwić o pieniądze na wyjazdy. Zwłaszcza, jeśli jest się zatrudnionym w porządnej firmie. Jednak wiąże się to z ciężką pracą i poświęceniem, z nieba mu nic nie spadła. Ciężko sobie chłopak zapracował na taką pozycję, jaką ma. Do tego dochodzi jeszcze wiele służbowych podróży, zwłaszcza do Finladnii, w której nawiasem mówiąc, mieszkał całe życie. Kawał świata zwiedził też z rodzicami. Dzięki temu, że rodzice, rodzeństwo, kuzynostwo i znajomi są rozsiani po całym świecie (Finlandia, Słowenia, RPA, Kazachstan, Pakistan), może sobie pozwolić na wyjazdy w tych kierunkach. Na 1. zdjęciu Marcin w Chorwacji na wyspie Brac,w szczerym polu ma meeting w pracy 😀 Martynka – dopiero co skończyła studia i korzystała z tych samych dobrodziejstw, z których korzystam ja, Magda. Dużo wolnego czasu, wymiany, wyjazdy studenckie, legitymacja studencka – to zalety studiów, które dają możliwość częstych wyjazdów. Istotne jest to, że ma talent do języków, co umożliwiło jej pracę za granicą. Studiowała italianistykę, więc biegle posługując się językiem włoskim, wyjechała do pracy do Włoch jako au pair. Spędziła w słonecznej Ligurii prawie dwa miesiące, gdzie kilka godzin dziennie opiekowała się dziećmi, a dużą część czasu poświęcała na zwiedzanie regionu, poznawanie nowych ludzi i szlifowanie języka. Wcześniej spędziła całe wakacje w Anglii, gdzie praca była co prawda cięższa, ale okolica do poznawania równie ciekawa. Opcji takich wyjazdów jest sporo. Bardzo popularne są programy Work&Travel, dzięki którym młodzi ludzie wyjeżdżają na dłużej do Stanów. Tam przez kilka miesięcy pracują w jakimś ciekawym miejscu, a przez resztę pozostałego czasu zwiedzają. Inną pasją Martyny jest śpiewanie i gra na ukulele. Kiedyś w Barcelonie siedząc pod fontanną i śpiewając zebrała w pół godziny 20 euro, chociaż wcześniej tego nie planowała. Po prostu odpoczywaliśmy po zwiedzaniu słuchając jej brzdękania 😀 Na 1. zdjęciu Młynia podczas zwiedzania Ligurii. Piotrek – posiada zawód, który sprawdzi się wszędzie i nie będą mu potrzebne do tego żadne papierki. Piotrek jest kucharzem, a że człowiek jeść musi, to znalazłby pracę nawet na końcu świata. Spędził ponad rok w Bawarii, gdzie gotował nawet dla obecnego króla Tajlandii, a wolny od pracy czas poświęcał na eksplorowanie okolicy. Ciekawa praca, doświadczenie lub umiejętności potrafią zdziałać cuda. Warto pomyśleć, czy nie można robić czegoś użytecznego w innym zakątku naszego globu i połączyć tego z podróżowaniem. Piotrek może w każdej chwili przenieść się z miejsca na miejsce i znaleźć pracę w kilka dni. Tutaj z kolei problem stanowi praca w każdy świątek, piątek czy niedziela, ale umiejętne łączenie urlopów z dniami ustawowo wolnymi, może dać niezłe efekty. Na przykład, w tym roku 1 i 2 listopada wypada w czwartek i piątek. Wystarczy wziąć jeden dzień wolnego i już macie długi weekend. Piotrek praktykuje to od dawna i zazwyczaj udaje mu się znaleźć chociaż kilka dni na wyjazd. A jeśli nie, to ma na tyle odwagi, by zmienić pracę – bo na tyle zależy mu na wyjeździe. Dla dobrego kucharza zawsze gdzieś się znajdzie miejsce. Na zdjęciu Piotrek podczas zwiedzania Bawarii. Ale Wy macie lepiej, niż my! Wiemy, co zaraz powiecie. Że mając pracę na pełen etat się nie da, że z dziećmi to nie takie łatwe, że schorowani ludzie nie mają takich możliwości, że mamy prościej niż Wy. Za mało zarabiam, nie mam czasu, nie mam sponsorów, nie mam bogatych rodziców – no i ? My też nie mamy. Ale umiemy docenić to co mamy i to wykorzystać. Dysponujemy wolnym czasem, mamy dobre lub bardzo dobre prace, wykształcenie i doświadczenie, żyjemy w świecie możliwości i Internetu, o których to nasi rodzice i dziadkowie mogli tylko pomarzyć. Mamy rodziców, którzy widząc nasze starania i zapał podczas pierwszych wojaży, często przed wyjściem z domu wsuwali nam do kieszeni pare złotych lub pożyczali pieniądze na bilet, kiedy w danym momencie nie było nas stać na skorzystanie z promocji. Blog powoli zaczyna przynosić nam jakieś korzyści – niewielkie, ale zawsze jakieś. Jesteśmy zdrowi, nie mamy dzieci, nie musimy się martwić o to, co włożyć do garnka. Z drugiej strony, nikt nam tego nie dał. Nikt nam nie płacił w całości za wyjazdy, nikt nie sponsorował. Wszystko to, co teraz mamy i robimy, zawdzięczamy tylko sobie. Zwłaszcza blog jest efektem długotrwałej i ciężkiej pracy. Znamy (lub czytamy blogi takich ludzi), którzy podróżują z dziećmi, w pojedynkę, autostopem, na wózku inwalidzkim, starym busem, rowerem, chociaż zarabiają również niewiele i pracują na pełnym etacie. Co więcej, znajdują czas, by o tym pisać. I to właśnie dzięki im nigdy nie uwierzymy w narzekania, że się nie da. Oni są dobitnym przykładem, że jak się chce, to można. Sami staramy się praktykować tę zasadę. Na czym tak naprawdę Ci zależy? Nigdy nie próbujemy porównywać się z innymi, bo tak naprawdę – skąd możemy wiedzieć kto ma łatwiej? Każdy z nas zapracował sobie na wszystko co ma, zapracował za siebie i na życie, jakie wiedzie. Porównywanie, że ten miał łatwiej, bo rodzice mu płacili, a ta ma łatwiej, bo nie ma dzieci, kompletnie mija się z celem. Nigdy nie wiemy jaką drogę ktoś przebył, żeby znaleźć się w tym miejscu, w jakim się obecnie znajduje. Jeżeli ktoś naprawdę chce podróżować, to mu się uda. Nie musi to być od razu Japonia czy Nowa Zelandia. Można zacząć metodą małych kroczków. Można najpierw próbować blisko, na krótko, na spokojnie. Na wszystko przyjdzie przecież czas – także na dalsze podróże. Jeżeli komuś naprawdę na tym zależy, to będzie się cieszył, że może wyjść z domu, zobaczyć kawałek nieba. I nie będzie miało znaczenia, którego nieba. W domu zostaną malkontenci. Po opublikowaniu tego wpisu z pewnością pojawi się krytyka, że jak zaznamy tego czy tamtego, albo gdyby nam zabrakło tego i tego, to wtedy byśmy wiedzieli, że podróżowanie wcale nie jest takie łatwe. Okej, przyjmujemy krytykę na klatę. Ale to nadal nie zmienia faktu, że my jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, czyli w drodze do kolejnego pięknego kraju, a malkontent siedzi w domu przed ekranem i hejtuje, zamiast pomyśleć, zainspirować się, zadziałać, by zmienić coś na lepsze. I skończmy z zazdrością. To, że ktoś gdzieś był/jest/będzie to znaczy, że sobie na to sam zapracował lub umiał wykorzystać sprzyjający los i okoliczności. Z nieba nic samo nie spada. Lepiej tę energię i czas poświęcić na namysł, co sami możemy zrobić, by mieć lepiej. Czyli nastawienie, a nie pieniądze! Bo to ostatecznie nie o pieniądze się rozchodzi, ale o Twoje nastawienie i o to, czego pragniesz od życia. Wszystko da się zrobić. Może nie stać Cię teraz na wymarzony wyjazd do Australii, ale jeżeli naprawdę kochasz podróże, to zadowoli Cię nawet wycieczka w niedalekie góry czy krótki pobyt nad jeziorem w miejscowości obok. Bo kto powiedział, że dalej świat musi być piękniejszy od tego zaraz obok, na wyciągnięcie ręki? A więc, na ile zależy Ci na podróżowaniu? Umiesz wyrzec się swojego komfortu, czy nadal będziesz szukać wymówek?
Ciekawe miejsca w Europie Ciekawe miejsca w Czechach Praga w 48h. Wszystko, co powinieneś zobaczyć w czeskiej stolicy! [+mapa metra] Praga nazywana jest „Paryżem Wschodu” a my już mamy dość tego typu określeń i proponujemy… może to Paryż nazwać „Pragą Zachodu”, hmm? Dość powiedzieć, że czeska Praga jest prawdopodobnie jednym z 5 miast w Europie, gdzie 2 dni na odwiedziny to za mało. Weźcie pod uwagę tłumy ludzi (zawsze) i stosunkowo duży obszar z ciekawymi miejscami. Postanowiliśmy dla Was wyszczególnić te obiekty, które po prostu musicie zobaczyć podczas 2 dni w Pradze (czy weekendu). POLECAMY: Karta zniżkowa City Pass Praga – KUP ONLINE 📗 PODRÓŻUJ LEPIEJ! – kup naszą książkę. Bestseller o tym jak podróżować 50 dni w roku! Resztę zobaczycie następnym razem – na pewno tu wrócicie. Kolorem innym, niż zielony wspomnieliśmy o kilku magicznych miejscach, o których nie przeczytacie w przewodnikach, a warto je zobaczyć. KOMUNIKACJA: Lotnisko Ruzyne znajduje się w zachodniej części miasta. Kursuje stąd autobus do centrum w 40 minut. Linia nr 119 (Lotnisko – Dejvice), dalej metrem zielonym (linia A) bądź tramwajem do centrum, lini nr 100 (lotnisko – Zlicin) dalej metrem żółtym (linia B) linia nr AE (lotnisko – dworzec kolejowy Praha Holesovice) 0 trochę droższy bilet. Metro w Pradze składa się z trzech linii (jak widzicie na naszej mapce) z czego dla turystów najważniejsze stacje znajdują się przy żółtej i zielonej (Namesti Republiki, Staromestska, Mustek, Narodni Trida, Malostranska i Hradcanska). Za bilet jednoprzejazdowy płacimy tyle samo, co w tramwajach i autobusach czyli 32 korony czeskie. Istnieję oczywiście bilety czasowe. W planie budowa linii niebieskiej na południe i przedłużenie linii zielonej do lotniska. POLECAMY: Wycieczka po Pradze Autobusem Hop On Hop Off – KUP BILET GDZIE SPAĆ: Porównaj najtańsze noclegi w Pradze | Zarezerwuj hotel w Pradze Praga w 2 dni – propozycje miejsc i zwiedzania 1. Zamek na Hradczanach jest największą tego typu budowlą świata, gdzie rezyduje od 1918 roku prezydent Republiki Czeskiej. W obrębie całego wzgórza znajduje się też podgrodzie, mury obronne, dziedzińce, Katedra Św. Wita (koniecznie!) czy słynna Złota Uliczka. To właściwie kompleks budynków, niż jeden budynek. Bilet wstępu kosztuje w zależności od ilości atrakcje, które chcemy zwiedzać 350 lub 220 koron czeskich. Osobno do Obrazarni czyli galerii malarstwa. Wstęp do ogrodów zamkowych jest darmowy. Aby uniknąć kolejek radzimy przyjść tu wcześnie rano. Przy okazji pospacerujecie po pustych uliczkach Malej Strany – co jest niesamowite. Co godzinę przed wejściem odbywa się zmiana warty, najbardziej uroczysta w samo południe. Najbliższa stacja metra – Malostranska. >POLECAMY: Wizyta na Zamku z przewodnikiem – KUP BILET Będąc tu warto też na chwilę choć zobaczyć Ogród Waldsteina, znajduje się na Małej Stranie, jego znaczną część zajmuje okazały pałac – dziś siedziba senatu. Ogród jest utrzymany w stylu francuskim a największą chyba atrakcję jest sztucznie stworzona grota z malowniczymi stalaktytami i stalagmitami 2. Muzeum Secesji i Alfonsa Muchy. Praga była swego czasu stolicą secesji i z pewnością obok Wiednia jest miejsce obowiązkowej wycieczki dla miłośników tego kierunku w sztuce, który ostatnio w powodzeniem wchodzi do designu życia codziennego. Ponadto wycieczkę szlakiem secesji można uzupełnić sobie o miejsca związane z Art Noveau czy modernizmem. Z pewnością spacer można rozpocząć przy secesyjnym hotelu Central Hotel na Hybernskiej, Obecnim Dumu czy kamienicy Petrkuv Dum przy placu Wacława. Muzeum ikony Secesji czyli Alfonsa Muchy znajduje się przy ulicy Kaunskiej 7 na Starym Mieście. Bogata ekspozycja związana z życiem i twórczością Muchy zajmuje kilka sal. Bilety kosztują 120/60 koron. Ogólnie polecamy albo poświęcić pół dnia na spacer tylko śladem praskiej secesji z niesamowitym Obecnim Domem na czele, po którym organizowane są specjalne wycieczki o godzinie 14:00 albo przyjazd tutaj osobno tylko dla tego celu. Bo Praga akurat na to zasługuje. Wszystko opisaliśmy w zupełnie osobnym wpisem o Praskiej Secesji i Art Noveau. Polecamy! 3. Josefov, dzielnica Żydowska. Podobnie jak Kazimierz w Krakowie, Josefon to jakby inne miasto w mieście, znajduje się jednak bardzo blisko starego miasta a nawet do niego przylega. Najlepiej wysiąść na stacji metra Staromestska lub Namesti Republiki. Z racji tego, że w Pradze Hitler chciał stworzyć Muzeum Wymarłej Rasy, większość dzielnicy zachowała swój dawny charakter. Miłośnicy literatury z pewnością pospacerują uliczkami śladem Franza Kafki, który tu żył i tworzył na przełomie wieków. Wszystkie najważniejsze zabytki dzielnicy nadzoruje Praskie Muzeum Żydowskie. Ekspozycje mieszczą się w kilku zabytkowych synagogach (Klausovej, Maisela, Hiszpańskiej). Hitem z pewnością jest też dawny cmentarz żydowski, oblegany przez turystów. Warto kupić bilet łączony na wszystkie obiekty za 290/190 koron. Niestety najstarsza działąjąca europejska synagoga – Staronova wymaga osobnego biletu za 200 koron. 4. Ratusz Staromiejski i rynek Starego Miasta. Naprawdę warto wydać trochę koron i wdrapać się po wewnętrznej klatce schodowej na wieżę ratusza staromiejskiego, bo właśnie stąd rozpościera się najpiękniejszy widok na serce miasta. Niesamowicie prezentuje się sam rynek, czerwone dachy kamienic i uliczki wokół. Za bilet na wieżę ratuszową zapłacimy 60/40 koron. Kasa znajduje się na 3 piętrze zabytkowego ratusza, który właściwie sam w sobie również jest nie lada atrakcją. Zwiedzanie Ratusza z przewodnikiem kosztuje 50 koron. Gdy już zejdziecie na doł z pewnością w okolicy zawsze kłębić się będzie tłum turystów. To wszystko za sprawą XV-wiecznego zegara Orloja, chyba największej atrakcji Pragi, jeśli chodzi o ilość wykonanych zdjęć. Choć jest tak naprawdę bardzo niefotogeniczny. To astronomiczne cacko co godzinę serwuje nam paradę mechanicznych figur – trochę bogatszą niż stukanie się poznańskich koziołków. Po drugiej stronie Rynku góruje Kościół Marii Panny przez Tynem z charakterystycznymi bliźniaczymi wieżami. Do kościoła wchodzimy przez… kamienicę, za bilet płacimy tylko 20/10 koron czeskich. Ten wspaniały gotycki budynek przez lata był najważniejszą świątynią… husytów. W centralnym punkcie rynku stoi zresztą duży pomnik Jana Husa. W środku kościoła jednak więcej jest wystroju barokowego, niż gotyckiego (wyjątkiem jest ambona czy chrzcielnica). Wokół rynku stoi przynajmniej kilkanaście gotyckich i renesansowych kamienic, pamiętających czasy sprzed kilku wieków, gdy Praga była stolicą Cesarstwa Niemieckiego. 5. Most Karola i Trakt Królewski. Dla wielu to właśnie kamienny most jest symbolem miasta. Niestety wiecznie zapchany przez tłumy turystów. Polecamy Wam oglądać go późno w nocy lub wcześnie nad ranem. Ma wtedy magiczny klimat, światło wschodzącego słońca doskonale go oświetla a budząca się do życia Praga paruje… Most pochodzi z XIV wieku, strzeżony jest wzdłuż przez kilkanaście gotyckich figur świętych (najstarsza jest Św. Jana Nepomucena z 1683 roku) a u nasady z dwóch stron przez gotyckie wieże, dawniej fragmenty miejskich fortyfikacji – Staromestska mostecka vez ma dodatkowo na szczycie punkt widokowy (60/40 koron). Po drugiej, zachodniej stronie znajdują się dwie Malostranske mostecke veze, gdzie można za 30 koron oglądać ekspozycję o historii wież i Mostu Karola. Wychodząc przez wieżę staromiejską wchodzimy na ulicę Kralovą, czyli główny kręgosłup Starego Miasta. Tuż obok udało nam się kiedyś spać tanio i logistycznie w XVI-wiecznej kamienicy. Otwieramy okno, siadamy na parapecie z widokiem na Most Karola i Hradczany (Hostel Bridge, polecamy!) i tu właśnie znajduje się większość najbardziej klimatycznych praskich piwiarni, knajpek, hosteli. Kiedyś trasa spod obecnego Namesti Republiki aż po Hradczany była świadkiem uroczystych pochodów koronowanych głów czy orszaków okolicznościowych. Kralovą mijamy Kościół Św. Salwatora i idziemy przez Mały Rynek do Rynku Głównego. Dalej warto przejść ulicą Celetną, drugą ważną po Kralovej pod Bramę Prochową, również pozostałość po murach miejskich – chyba najpiękniejszą praską wieżę, aczkolwiek przebudowywaną w XIX wieku. Na szczycie również punkt widokowy. Tuż obok stoi Obecni Dum, czyli symbol czeskiego odrodzenia i perłą praskiej secesji. fot. Marcin Nowak 6. Mala Strana. Dużo europejskich miast posiada tzw. „dzielnicę alternatywną”, czyli równie ciekawą, jak stare miasto, ale dopiero odkrywaną część centrum miasta. W Rzymie to np. Zatybrze, w Krakowie Podgórze, w Budapeszcie Rosa itd itp. Właśnie tym jest Mala Strana, mniej hałaśliwa o Starego Miasta, równie piękna i tajemnicza. Świetnie się spaceruje tu wczesnym rankiem, gdy na Malostranskem Namesti ucztują tylko gołębie, nikt nie wspina się po Zamkowych Schodach na plac przed Hradczanami czy Janskim Vrskiem przy murach Pałacu Stainbergovego Na Malej Stranie naszym zdaniem znajdziecie jeszcze więcej pięknych budynków, niż na starym Mieście. Wszystkie one są widoczne, dumne, dostępne. Tu też stoi większość ambasad i konsulatów (w tym Polski) oraz budynki parlamentu. Nietypowym miejscem, trochę omijanym przez przewodniki jest przesmyk przy Gospodzie Host, łączący Loretańską z ul. Uvoz, ni to uliczka ni wąski chodnik o szerokości zaledwie metra i długości stu. Przechodzimy nim na skraj dzielnicy z pięknym widokiem na Pragę i Wzgórze Petrin. Do najciekawszych zabytków sakralnych dzielnicy należy: Kościół Marii Panny Zwycięskiej pochodzi z XVII wieku. Wewnątrz możemy zobaczyć bogate zdobienia i przepiękną figurkę Praskiego Dzieciątka Jezus wykonaną z wosku i licznych szlachetnych kamieni. Kościół Św. Mikołaja dominuje przy rynku malostrańskim a na drugim końcu dzielnicy, praktycznie już przy ścieżkach spacerowych na Wzgórze Petrin znajduje się Klasztor Strahovski, Kościół Św. Rocha i Loretanski Plac a przy nim Loreta i kościół Matki Boskiej Anielskiej. Koło Klasztoru Strahovskigo za 30 koron obejrzeć możemy Muzeum Miniatur z dziełami Dalego i Rembrandta POLECAMY: Jedź do Pragi, powłócz się rano po Malej Stranie 7. Wzgórze Wyszehradzkie. Alternatywa Hradczan aczkolwiek rzadziej odwiedzana przez turystów ze względu na swoje oddalenie od centrum. Nie ma też bezpośrednich dojazdó metrem. Wysiadamy na stacji metra Visegrad, mimo, że do wzgórza jeszcze spory spacer. Od południa wchodzimy tu Bramą Taborską a od północy Cihelską. Tutaj właśnie, według legend miało miejsce narodzenia Pragi i mieścił się drugi królewski zamek – np. rezydował tu już w XI wieku król Wratysław II. Zamek jednak został spalony i zburzony przez Husytów i na tym skończyła się jego „kariera”. Potem Austriacy zawieszone nad Wełtawą skalne wzgórze przebudowali na twierdzę i taką formę zachowało do dziś. Ostatnie fragmenty ruin można obejrzeć z pokładu statku po Wełtawie. Ze szczytu za to przez resztki murów świetnie prezentuje się w dole dolina Wełtawy i oddalona trochę stara część centrum Pragi. Niewątpliwie największymi atrakcjami wzgórza są dziś Kościół św. Piotra i Pawła – dawniej romański dziś gotycki, którego wieże widać ze wszystkich części Pragi, położony tuż obok Cmentarz Wyszehradzki, najważniejszy dla Czechów dziś tego typu obiekty (groby wielu znamienitych Czechów – Smetana, Capek, Dvorak itd…). Najstarszą zachowaną częścią Visegradu, opróćz ruin zamku jest natomiast Rotunda Św. Marcina, schowana we wschodniej części kompleksu. Porada od nas: Polecamy wrócić z góry na dół malowniczymi schodami widokowymi do ulicy Podolskie Nabrezi, gdzie kursuje tramwaj do centrum. 8. Muzeum Narodowe. Sam gmach głównego budynku muzeum, znajdującego się w samym sercu placu św. Wacława i pojawiającego się na wielu pocztówkach z miasta, robi wrażenie. Zwłaszcza od strony pn-zachodniej. Wszystkie oddziały muzeum, obiekty znajdujące się pod jego dyrekcją dostępne są dla zwiedzających za darmo w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca. Normalnie płacimy za wstęp 120/70 koron lub 200 koron za bilet rodzinny, Więcej na stronie muzeum. Jak już tu jesteście, nie zapomnijcie przespacerować się po szerokim Vaclavskim Namesti z konnym pomnikiem Św. Wacława. 9. Kolejka na Petrin. Ten kierunek obowiązkowo obieracie wieczorem – obiecajcie nam! Nie ma piękniejszego widoku na Pragę, niż ten ze wzgórza na Petrinie (niektórzy uważają, że jedynie widok z Parku Letenske Sady może się z nim równać. Jest dla Pragi tym czym Janikulum dla Rzymu i Góra Gellerta dla Budapesztu. Tym łatwiej się tu dostać, że z ulicy Ujezd kursuje tu kolejka linowa, którą od kilkudziesieciu lat w kilka minut wjedziemy na szczyt wzgórza z małą przerwą na stacji pośredniej. Jadąc kolejką zajmijcie miejsce na samym dole – przy zbliżających się zachodzie słońca – widoki na miasto cudowne! Możemy również wejść na górę pieszo – nie ma problemu – albo zygzakiem z poziomu ulicy albo łagodniej, ale dłużej alejkami spacerowymi z okolic Hradczan. Na szczycie wzgórza dominuje wieża widokowa Petrinska Rozhledna, przypominająca trochę Wieżę Eiffla. Wstęp kosztuje 60/50 koron. Niedaleko wieży stoi Labirynt Zwierciadeł, ulubione miejsce wizyt rodziców z dziećmi. Na górze znajduje się jeszcze Obserwatorium Astronomiczne i Rosarium oraz prawdopodobnie najdziwniejszy zabytek świata – Mur Głodowy. Został wybudowany… hmmm bez powodu. Cesarz Karol IV chciał po prostu dać pracę praskiej biedocie, więc zlecił budową kilometrowego muru! Porada od nas: Dotrwajcie do zachodu a potem zejdźcie spokojnie alejkami w blaskach latarni do Malej Strany. Po drodze uświadczycie mnóstwo ludzi pomiędzy drzewkami owocowymi biesiadujących na kocach, ławkach, trawie. Oczywiście, jeśli jest ciepło. Na zdjęciu Marcin i praskie lemury… o_O 10. Troja. To nie kopia miasta mitologiczego lecz fragment Pragi położony tuż przy północnym zakolu Wełtawy. Najlepiej dojechać tu autobusem ze stacji metra Nadrazi Holesovice. Kursuje on pod same bramy Ogrodu Zoologicznego – jednego z najlepszych na świecie. Tak, tak praskie ZOO jest lata świetlne przed naszymi. Może na wyrost trochę, ale można powiedzieć, że zwierzaki mają tu w miarę komfortowe warunki. Koziorożcom przeznaczono nawet cały, gigantyczny fragment dawnego kamieniołomu a niektóre wybiegi mają wielkość wielu ogrodó zoologicznych. To też jedyne zoo w Europie, gdzie przejedziecie się kolejką linową (Niestety nasza kolejka Elka w Chorzowie już zmarła…). Za bilety zapłacicie 100 koron lub za całą rodzinę 300 koron. Tuż obok zoo warto wstąpić do Zamku Trojskiego (100/50 koron). W pięknie odrestaurowanym obiekcie, zwanym „Czeskim Wersalem” mieszkał kiedyś czeski arystokrata nr 1. Wacław ze Szternberka. Obrazy, freski, rzeźby we wnętrzach, mitologiczne motywy i historie nadają miejscu klimat totalnego przepuchu. A do tego jeszcze idealnie zadbany ogromny ogród okalający posiadłość. Tuż obok znajduje się wciąż działająca winnica i Praskie Muzeum Wina. Troche dalej – praski Ogród Botaniczny. Troja to miejsce zdecydowanie dla tych, których przerazi tłok i hałas Starego Miasta w środku dnia. ZOBACZCIE KONIECZNIE naszą listę DARMOWYCH ATRAKCJI TURYSTYCZNYCH W PRADZE GDZIE SPAĆ: Porównaj najtańsze noclegi w Pradze | Zarezerwuj hotel w Pradze Sprawdź ceny noclegów w Pradze
Podróżowanie to wyjątkowo rozwijająca forma spędzania czasu. Tym bardziej jeśli wyprawę planujemy samodzielnie od początku do końca, a po powrocie okazuje się, że udało się wydać mniej pieniędzy, niż planowaliśmy. Jednak jak tanio podróżować? Dwutygodniowe wakacje, popularny ostatnio city break lub też weekendowy wypad za miasto – zdecydowaną większość wycieczkowych pomysłów można zrealizować zarówno w drogiej i maksymalnie rozszerzonej wersji, jak i wersji budżetowej. Wszystko zależy od naszych chęci i możliwości finansowych. Nie jest jednak sztuką oddać za odpoczynek walizkę pieniędzy. Najlepiej więc samodzielnie i sprytnie zaplanować podróż tak, by przeżyć jak najwięcej przygód i wydać jak najmniej pieniędzy. City break – co to jest? Pojęcie to zyskuje zdecydowanie coraz większą popularność. City break to najczęściej krótkie, kilkudniowe wyjazdy do większych miast. Celem takich szybkich wycieczek jest poznanie lokalnych atrakcji rozrywkowych, kultury regionu czy też zobaczenie najważniejszych miejsc w stosunkowo krótkim czasie. Odejście od typowego modelu długich wakacji na rzecz kilku krótszych wyjazdów w roku to poniekąd odzwierciedlenie tempa współczesnych czasów. Jeśli jednak nastawimy się na intensywne trzy lub cztery dni, to faktycznie nierzadko jesteśmy w stanie przeżyć w tym krótkim czasie dużo więcej niż podczas dwutygodniowych wakacji. Wycieczki city break to także chwilowe oderwanie się od codziennych obowiązków i rzucenie w kilkudniowy wir przygód, co wiąże się z silnym poczuciem nieprzewidywalności, które potrafi uzależnić. Jak tanio podróżować – kilka ogólnych wskazówek Pamiętajmy jednak, że wycieczki city break także potrafią być kosztowne. Również wycieczki city break w Polsce. Jeśli nie wiemy, na co zwrócić uwagę podczas planowania takiego wyjazdu lub po prostu nie mamy na to czasu, może okazać się, że za parę dni odpoczynku przyjdzie nam zapłacić kilka tysięcy złotych. Koszt wyjazdu city break to w końcu nie tylko cena biletów lotniczych, ale także koszty noclegów, wyżywienia, przejazdów czy ubezpieczenia. Jeśli wszystkie te sprawy są załatwiane zaraz przed wyjazdem, na pewno zapłacimy więcej niż w przypadku planowania wycieczki z większym wyprzedzeniem. Poniżej przygotowaliśmy listę uniwersalnych wskazówek, które powinny pomóc nie tylko tanio podróżować po Europie czy po świecie, ale także dowiedzieć się, jak tanio podróżować po Polsce. Termin i kierunek W miarę możliwości bądź elastyczny w kwestii terminu, a także przeznaczenia swojej podróży. Bilety lotnicze potrafią być dużo droższe bliżej weekendów, więc może lepiej postarać się zaplanować wyjazd w środku tygodnia. Warto również rozważyć podróż poza sezonem wysokim w danym kraju – ceny potrafią być wtedy nawet dwukrotnie wyższe. Jeśli planowałeś akurat wyjazd do Hiszpanii, ale bilety jak na złość nie tanieją, a pojawia się tani bilet w innym kierunku, może warto zmienić plan, a do Hiszpanii wybrać się następnym razem. Bagaż – jak się spakować? Skompresuj swój bagaż, weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Softshelle męskie i bezrękawniki damskie to dobre przykłady odzieży, którą możesz zabrać w podróż zamiast pakowania kilku różnych swetrów lub kurtek na różne warianty pogodowe. Podróżowanie z dwoma wielkimi torbami przede wszystkim jest niewygodne, ale także kosztowne, jeśli musisz zapłacić za każdą dodatkową sztukę bagażu w samolocie. Odpowiednio dopasowana do potrzeb torba podróżna lub plecak miejski powinny załatwić sprawę. Na pewno przyda się również saszetka na ramię, w której możemy trzymać najpotrzebniejsze drobiazgi i mieć do nich stały dostęp w każdej sytuacji. Pamiętajmy też, że założenie części ubrań na siebie pozwoli uzyskać więcej miejsca w bagażu, co może mieć istotne znaczenie przy podróży samolotem. Noclegi Żeby się porządnie wyspać wcale nie potrzebujesz 5-gwiazdkowego hotelu. Skorzystaj z portali i aplikacji jak chociażby Airbnb, umożliwiających krótkoterminowy wynajem pokoju lub mieszkania w dużo korzystniejszych cenach. Warto również sprawdzić dostępność pokojów w tańszych hostelach lub dormitoriach. Jeśli przy okazji chciałbyś poznać kogoś, kto wprowadzi cię w lokalną kulturę i pokaże ciekawe atrakcje w danym miejscu, może warto rozważyć założenie konta na portalu CouchSurfing. Dzięki stronie możesz sprawnie nawiązać kontakt z wybranym gospodarzem i cieszyć się darmowym noclegiem w dowolnym miejscu na świecie. Wreszcie zawsze można rozważyć zabranie ze sobą namiotu i śpiwora. Nawet jeśli przyjdzie Ci jednorazowo zapłacić za dodatkowy bagaż w samolocie, w niektórych krajach rozbijanie namiotu jest dozwolone w dowolnym miejscu za darmo. Jeśli nie, pole namiotowe na pewno wyjdzie taniej. Wyżywienie – co jeść na wakacjach? Zdecydowana większość kosztów każdego wyjazdu to koszty wyżywienia. Dlatego też warto większość lub przynajmniej część jedzenia zabrać ze sobą. Umożliwia to spożywanie posiłków w dowolnych momentach dnia i dowolnych okolicznościach przyrody. Jeśli w dodatku dysponujesz małą przenośną kuchenką gazową, jesteś samowystarczalny! Jeśli jednak chcemy zjeść na mieście, unikajmy centrum. Czasami wystarczy pójść o kilka ulic dalej, by znaleźć tańsze i nierzadko atrakcyjniejsze bary i lokalne jadłodajnie. Darmowe atrakcje Podczas planowania podróży zorientuj się, na jakie darmowe atrakcje możesz się załapać, będąc w danym mieście. Część atrakcji zazwyczaj jest bezpłatna, wystarczy tylko wiedzieć, gdzie i o jakiej porze się zjawić. Niektóre muzea i instytucje kultury oferują darmowy wstęp na niektóre wystawy w wybrane dni tygodnia – sprawdź te, które Cię interesują. Wiele instytucji turystycznych organizuje również darmowe wycieczki z przewodnikiem, na które wcześniej trzeba się zapisać. Często są to oddolne inicjatywy, dzięki którym możesz poznać nie tylko topografię i historię danego miasta, ale także undergroundową kulturę. Alternatywne rozwiązania Jeśli masz więcej czasu, podróżuj autostopem. To nie tylko możliwość pokonania wielu kilometrów za darmo, ale także okazja, by poznać wielu ciekawych ludzi i przeżyć niezliczone przygody. Jeśli planujesz dłuższą podróż lub nie masz jeszcze biletu powrotnego i po prostu liczysz na interesujący rozwój wydarzeń podczas wyprawy, rozważ założenie konta na portalu Workaway. Za stosunkowo niewielką roczną opłatą uzyskujesz dostęp do bazy gospodarzy na całym świecie, którzy w zamian za kilka godzin pracy dziennie oferują dach nad głową i podstawowe wyżywienie. Najpopularniejsze kierunki krótkich, kilkudniowych wyjazdów to najczęściej największe stolice europejskie takie jak Paryż, Barcelona, Praga, Rzym, Budapeszt czy Amsterdam. Choć wymienione miasta z pewnością są warte zobaczenia i oferują wiele atrakcji turystycznych, nie ma co ukrywać, że nie należą do najtańszych, zwłaszcza w sezonie wysokim. Może więc warto rozważyć wycieczkę w mniej popularne rejony? Na pewno zapłacimy za nią mniej, a nie zabraknie niezapomnianych przeżyć. Gruzja – stolica: Tbilisi; górzysty kraj słynący z gościnności gospodarzy, egzotyczny i mocno zróżnicowany przyrodniczo i kulturowo. Bułgaria – stolica: Sofia; kraj słońca, wyśmienitej kuchni i wina, z dostępem do Morza Czarnego. Serbia – stolica: Belgrad; kraj o bardzo ciekawej historii z przepływającą przezeń rzeką Dunaj. Ukraina – stolica: Kijów; kraj nizinny, dwukrotnie większy od Polski. Maroko – stolica: Rabat; pełne kolorów miasto położone w północno-zachodniej części kontynentu afrykańskiego. Kirgistan – stolica: Biszkek; górzysty kraj z pięknym jeziorem Issyk-Kul. Oczywiście nie trzeba wyjeżdżać za granicę, żeby odpocząć i przeżyć przygodę. Jeśli ktoś zastanawia się, jak tanio podróżować po Polsce, powinien omijać największe aglomeracje. Oprócz zwiedzenia dużych i pięknych polskich miast takich jak chociażby Kraków, Wrocław czy Gdańsk, planując podróż, można skupić się na urokach mniejszych miejscowości i ich okolic, co zdecydowanie przełoży się na cenę wycieczki. Ciekawym pomysłem może być również podróżowanie szlakiem wybranych parków krajobrazowych w Polsce. Tak pomyślana wyprawa może okazać się tania i obfitować w wiele pięknych krajobrazów. Miłośnikom górskich wypraw również polecamy mniej oblegane turystycznie rejony. Wciąż są w Polsce pasma górskie, w których na szlakach nie spotkamy wielu turystów. Są to Góry Sowie – pasmo Sudetów Środkowych, na terenie woj. Dolnośląskiego; najwyższy szczyt: Wielka Sowa (1015 m Gorce – pasmo Beskidów Zachodnich, najwyższy szczyt: Turbacz (1310 m Pieniny Spiskie – rejon Karpatów Centralnych, najniższa i najrzadziej odwiedzana część Pienin; największe wzniesienie: Cisówka (777 m Góry Bialskie – pasmo Sudetów Wschodnich, najwyższy szczyt: (1117 m Co robić w długi weekend, jeśli nie możesz daleko wyjechać Jeśli z różnych przyczyn nie możemy na dłużej wyjechać, wcale niekoniecznie musimy siedzieć w domu. Jeśli tylko chcemy spędzić ten czas aktywnie, poza szeroką gamą przeróżnych sportów outdoorowych, które można uprawiać w mieście, warto skorzystać z oferty placówek, w których można uprawiać różne dyscypliny sportu indoor. Jeśli dysponujemy rowerem, można wybrać się na wycieczkę po najbliższej okolicy, by poznać peryferia miasta. Jeśli zaś nie mamy roweru, można wziąć ze sobą jedzenie i udać się na całodniową przechadzkę, by po drodze urządzić sobie piknik, jeśli tylko pogoda dopisuje. Pamiętajmy, że wcale nie musimy porywać się na długą i kosztowną podróż, by odkryć nowe miejsca i przeżyć przygodę! - (liczba ocen: 10)
Położenie Polski sprzyja wielu ciekawym wypadom w miejsca, w których można świetnie spędzić czas. Naszymi sąsiadami są Niemcy i Czesi, a obydwa te kraje oferują mnóstwo atrakcji turystycznych, które warto zobaczyć. Więcej osób wybiera jednak z racji dużo niższych cen do Czech i jest to w zupełności uzasadnione. Jednym z piękniejszych miast tego kraju, jak i całej Europy jest Praga. Miasto to każdego sezonu przeżywa prawdziwe oblężenie turystów i podobnie jak nasz Kraków są ich na ulicach setki tysięcy. Kraków i Pragę łączy także bardzo podobne budownictwo i obydwa miasta wyglądają zarówno na zdjęciach, jak i na żywo na bardzo podobne. Piękno Pragi Weekend w Pradze to niedaleki i tani wyjazd, który zapamięta z całą pewnością osoba w każdym wieku. Niezależnie od tego ile mamy lat będzie nam się tam podobać. Są po prostu na mapie takie miasta, które mają to coś i ten klimat jest wyczuwalne w powietrzu, gdy tylko zajedziemy do Pragi. Wiele osób skusi się z pewnością na przeprawę przez rzekę, którą oferują miejscowi i nie kosztuje ona zbyt wiele pieniędzy. Na specjalnych statkach, a raczej barce można posłuchać dobrej muzyki i napić się słynnego czeskiego piwa. Praga oferuje nam sporo wielbionego przez Polaków trunku, więc osoby lubiące napić się piwa w sezonie będą z całą pewnością zadowolone. Przez Pragę przepływa rzeka Wełtawa i jest to najdłuższa rzeka płynącą przez ten mały i piękny kraj. Atrakcje Pragi to przede wszystkim piękny rynek i centrum miasta, gdzie na każdym kroku czają się na nas różnego rodzaju knajpy i gra muzyka. Tutaj również poczujemy się jak w Krakowie, gdyż zarówno Praga jak i Kraków są bardzo popularne wśród Anglików i Amerykanów. Jeśli mieszkamy w południowej części Polski, to do stolicy Czech warto wybrać się jednym z autobusów, czy też pociągami, które zostały w końcu uruchomione. Transportem zajmuje się między innymi jednak z czeskich firm, której udało się uzyskać licencję. Do Pragi nie poleca się jechać własnym samochodem szczególnie w sezonie letnim, w którym to na ulicach tego pięknego miasta jest mnóstwo ludzi. Nie wszystkie tańsze hotele posiadają bowiem własne parkingi i możemy mieć często problem ze znalezieniem miejsca na nasz samochód. Jak już zostało wyżej napisane osoby z południa Polski mają bardzo łatwy i ułatwiony dojazd za pomocą wszelakiej komunikacji. Osoby z innych regionów, z których nie jeżdżą ani busy ani pociąg, mogą zawsze wynająć busa, który również nie wyniesie zbyt dużo pieniędzy. Koszty wyjazdu Koszt wyjazdu do Pragi jest w stosunku do walorów miasta bardzo niski i każdy mieszkaniec Polski powinien odwiedzić czeską stolicę chociaż jeden raz. Na duży plus trzeba również odnotować fakt, że zarówno Czesi jak i Polacy doskonale rozumieją swoje języki i można się dogadać nie mówiąc po angielsku. Jest to szczególnie ważne dla starszych osób, które nie mówią w obcym języku, a chciały by skorzystać z restauracji i innych ciekawych możliwości, które oferuje Praga. Stolica Czech to świetne miejsce na weekendowy wyjazd. Może cię także zainteresować Ze względu na ciągłe zmiany cen i niezbyt stabilne finanse wiele osób nie zdecyduje się w tym... Mówi się, że nauka to najlepsza inwestycja. Jest w tym sporo racji. Jeśli planujesz się... Podczas przygotowania różnego rodzaju produktów do wysyłki należy zadbać zarówno o... Bez względu na to, czy decydujemy się na przyjęcie pod nasz dach psa rasowego czy adopciaka ze... Wydaje Ci się, że w sezonie zimowym nad polskim morzem nie ma co robić i trudno nawet o noclegi... Choć do świąt Bożego Narodzenia jeszcze daleko, to do tego czasu może się przytrafić wiele... O autorze dawkawiedzy Spora dawka wiedzy, porad i inspiracji z dziedziny finansów, rodziny, pracy, kulinariów czy technologii.
Co zabrać na wyjazd do Czech? Informacje o podróży Najbardziej przydatne przedmioty Lista przedmiotów do spakowania Co warto zjeść odwiedzając Czechy? Ile pieniędzy zabrać ze sobą? Bezpieczeństwo Przydatne informacje Od słynącej z przepięknych zabytków Pragi, przez malownicze góry i zakola rzek, aż po zachwycające fanów historii Brno i wspaniałe parki narodowe - w Czechach każdy miłośnik podróży znajdzie coś dla siebie. Ten kraj znajduje się zaledwie kilka godzin drogi od Polski - nic więc nie stoi na przeszkodzie, byśmy odwiedzili naszego sąsiada i zachwycili się tym pięknym państwem. Sprawdź, co spakować podczas planowania podróży do Czech, co warto zjeść i o czym pamiętać! Informacje o podróży Cel podróży Wypoczynek i zwiedzanie Długość podróży 3 noce Transport Samochód Nocleg Airbnb Bagaż Walizka Najbardziej przydatne przedmioty W Czechach panuje dość podobna pogoda do tej, jaką znamy z Polski - a do tego by przekroczyć granicę nie potrzebujemy żadnych szczególnych dokumentów. Warto jednak pamiętać o kilku elementach bagażu, które warto spakować. Maseczki i żel antybakteryjny - to obowiązkowy element walizki w czasie pandemii koronawirusa. Pamiętaj o tym, by podczas podróży mieć przy sobie zapas maseczek jednorazowych i żel antybakteryjny do dezynfekcji rąk. Dowód osobisty - by przekroczyć czeską granicę nie musimy mieć paszportu - wystarczy dowód osobisty, który zawsze warto mieć przy sobie. Pamiętaj również o prawie jazdy, jeżeli planujesz wypożyczyć na miejscu samochód. Ubezpieczenie EKUZ - w Czechach obowiązuje bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne dla osób ubezpieczonych na terenie Polski. Nie będziesz narażony na dodatkowe opłaty w razie ewentualnej wizyty u lekarza czy pobytu w szpitalu. Wygodne buty - niezależnie od tego czy chcesz zwiedzać piękne, rozległe, czeskie miasta, czy też eksplorować mniej znane, malownicze zakątki gór czy parków krajobrazowych - na pewno przydadzą Ci się wygodne i sprawdzone buty, w których nie straszne Ci będą długie godziny wędrówki. Korony czeskie - czyli obowiązująca waluta. W większości miast bez problemu będziesz płacić kartą, ale warto mieć ze sobą nieco koron, chociażby na napiwki. Ciepłe i przeciwdeszczowe ubrania - by pogoda nie zaskoczyła nas w najbardziej niespodziewanym momencie, pamiętajmy o tym, by do bagażu koniecznie spakować ciepłą bluzę i wiatrówkę lub kurtkę przeciwdeszczową. Lista przedmiotów do spakowania BAGAŻ: Walizka DOKUMENTY Ubezpieczenie podróży Portfel EKUZ Dowód osobisty Karta płatnicza Klucze do domu Gotówka Prawo jazdy BIELIZNA Skarpetki x3 Majtki x3 Odzież do spania/piżama BUTY Japonki / klapki Wygodne buty UBRANIA T-Shirt x2 Pasek do spodni Bluza Spodnie Spodnie długie cienkie Czapka/kapelusz KOSMETYKI Żel pod prysznic Szampon Szczoteczka do zębów Pasta do zębów Perfumy Antyperspirant APTECZKA Środki antykoncepcyjne Leki na receptę i choroby przewlekłe Lek przeciwbiegunkowy Lek przeciwbólowy Tabletki na ból gardła Plastry z opatrunkiem Bandaż Woda utleniona Elektrolity Węgiel aktywowany Prezerwatywy SPRZĘT ELEKTRONICZNY Słuchawki Power bank Ładowarka do telefonu Telefon Latarka czołowa Pokrowiec na telefon chroniący przed wilgocią i uszkodzeniami AKCESORIA Ręcznik szybkoschnący Scyzoryk Pudełko na okulary Okulary przeciwsłoneczne Mały podręczny plecak Butelka na wodę Portfel biodrowy Maseczka bawełniana Zapalniczka Co warto zjeść odwiedzając Czechy? Oczywiście, najbardziej znanymi elementami czeskiej gastronomii jest przepyszny, smażony ser oraz wyśmienite piwo - i koniecznie trzeba ich spróbować! Ale to nie wszystko, co czeska kuchnia ma nam do zaoferowania. Wyróżnia się ona silnymi wpływami austriackimi, niemieckimi i węgierskimi, ale posiada własny, wyjątkowy charakter. Hermelin - czyli czeski odpowiednik pysznego sera camembert. Marynowany jest od kilku dni, aż do kilku tygodni w oleju roślinnym z ziołami i przyprawami. Podawany najczęściej jako przekąska do piwa, jako przystawka lub dodatek do pieczywa. Knedliki - niewiele mają wspólnego z polskimi knedlami, ale jedno jest pewne - są pyszne! To potrawa na bazie gotowanych ziemniaków lub mąki pszennej. Ciasto roluje się w kształt walca, gotuje na parze i następnie kroi. Podawane są najczęściej z warzywami, mięsami i sosami, ale jest też wersja na słodko, z owocami. Smażony ser - sycący, tłusty i podawany najczęściej z frytkami lub pieczonymi ziemniakami i wybornym sosem tatarskim. Nie należy do potraw dietetycznych, ale koniecznie trzeba go spróbować, odwiedzając Czechy! Topielce - niech nie zniechęci Cię nazwa - to znane, pyszne, czeskie serdelki. Kiełbaski wytwarzane są z mięs i słoniny, a następnie marynowane około 7 dni. Czeskie zupy - gęsta, aromatyczna zupa gulaszowa, zupa czosnkowa, czy… zupa piwna, która oprócz piwa zawiera też mleko, cynamon i żółtka - czeska kuchnia obfituje w zupy! Są sycące, rozgrzewające i pyszne. Marlenka - jedno z bardziej znanych, czeskich ciast. To pyszne ciasto miodowe przekładane masą budyniową. Doskonałe na deser! Czeskie piwo - jeżeli należysz do piwoszy, w Czechach będziesz zachwycony. Koniecznie spróbuj piwa z niewielkich, lokalnych browarów. Do tych popularnych, dostępnych w każdym supermarkecie należy między innymi Pilsner Urquel czy Budweiser. Pasztet z wątróbek gęsich - gęsina uważana jest w Czechach za mięso ekskluzywne, na specjalne okazje. Dlatego też pasztet z wątróbek gęsi jest doskonałym smakołykiem, podobnym do francuskiego foie gras. Ile pieniędzy zabrać ze sobą? Czechy to dość przystępny pod względem cen kraj. Najwyższe ceny czekają na nas w dużych miastach, takich jak Praga, oraz w turystycznych miejscowościach. Za zupę i drugie danie w restauracji zapłacimy od około 30 złotych. Butelka czeskiego piwa w sklepie to wydatek rzędu złotych. Mniejsze przekąski w knajpie, takie jak frytki czy placki ziemniaczane, kosztować nas będą około 5-10 złotych. Planując nocleg w dwuosobowym pokoju blisko centrum Pragi musimy być gotowi na wydanie około 120 złotych. Paliwo kosztuje około 5 złotych za litr. Bezpieczeństwo Czesi uważani są za przyjazny, ciepły naród. Pamiętajmy jednak o ostrożności w kontaktach z nowo poznanymi ludźmi i uważajmy na kieszonkowców czy oszustów. Przydatne informacje Uwaga! Na terenie Czech podczas poruszania się samochodem obowiązywać nas będą winiety. Najtańsza z nich kosztuje 50 złotych i obowiązuje przez tydzień. Czechy dzielą się na trzy regiony - Czechy, Morawy i Śląsk. Szczególnie mieszkańcy Moraw mogą być dość wyczuleni na nazywanie ich Czechami. Koniecznie zaplanuj nieco czasu na zobaczenie jednego z wielu czeskich zamków - są zachwycające! Co ciekawe, w pubie za ogromne faux pas uważa się dolanie do nowego kufla z piwem resztki z poprzedniego, niedopitego przez nas. Czechy to piękny i ciekawy kraj, który zachwyci wszystkich fanów ciekawej architektury, historii i gastronomii. Przekonaj się o tym na własne oczy! Planując podróż do Czech pobierz aplikację MyLuggage, tak, byśmy mogli przygotować dla Ciebie spersonalizowaną listę przedmiotów do spakowania, żebyś niczego nie zapomniał.
ile zabrać pieniędzy do pragi na weekend